20. „A potem nastała ciemność.. tylko ciemność.”


                 Nie wiedzieliśmy co robić. Każdy wyglądał na sparaliżowanego obrotem sprawy. Jako pierwszy otrząsnął się Harry i szybko podbiegł do Molly. Za nim szybko bliźniacy i Ron. Przenieśli kobietę na kanapę.
- Szybko ! Zawołajcie Pana Weasley'a. Trzeba dowiedzieć co się stało ! - krzyknęłam.
- Należy zawiadomić aurorów – dopowiedziała Mionka.
W salonie zostałam tylko ja, Carmen i przerażona Ginny. Reszta szybko poszła po pomoc. Gdy zdenerwowany Arthur przybiegł do żony wyglądał inaczej niż zwykle. Bardzo martwił się o małżonkę i to było widoczne. Nie mógł nic na spokojnie powiedzieć, ani zbudować pełnego zdania. W końcu udało się mu zawiadomić aurorów. Gdy się pojawili pani Weasley, wciąż była nie przytomna.
- Dzieciaki idźcie na górę.. Jak się obudzi damy wam znać – oznajmiła Tonks.
- Nie !! My chcemy zostać – krzyknęła ruda.
Nie było czasu na kłótnie, ponieważ powoli pani domu zaczęła odzyskiwać świadomość.
- Gdzie.. gdzie ja jestem? – powiedziała ochrypłym głosem na wpół przytomna kobieta.
- W Norze, Molly opowiedz o tym co się wydarzyło – usiadła przy niej Nimfadora.
Powoli słaba kobieta usiadła na kanapie i zaczęła wszystkim opowiadać historię wypadku.
- Rano wybrałam się do Mary. Dzień upłynął bardzo przyjemnie, zagadałyśmy się, a gdy uznałam, że jest już późno chciałam wrócić. Gdy wyszłam zauważyłam czarnego kota mojej przyjaciółki. Nie mógł przyjść do domu. Był nadzwyczaj strachliwy i zapewne coś go przestraszyło.. Wzięłam go na ręce, ale kiedy schyliłam się po niego ktoś uderzył mnie od tyłu w głowę. Na chwilę straciłam przytomność, a czarny jak noc kocur gdzieś uciekł. Po jakimś czasie otworzyłam oczy i ujrzałam, że zostałam gdzieś zamknięta. Za bardzo nie mogli mnie torturować, gdyż ostatkiem sił teleportowałam się do Nory. Ale byłam zbyt słaba i znowu zemdlałam. Jestem pewna, że to śmierciożercy. Ale po co ? - skończyła pulchna kobieta.
- To jasne. Chcieli dać do zrozumienia, że są ważniejsi. Ale nawet nie zdają sobie sprawy jak się mylą - odrzekł Moody.
- Dobrze. Ty leż, zostanie z tobą Dora. A my idziemy się tym zająć – odrzekł Arthur.
I już ich nie było. Odetchnęliśmy z ulgą, że pani Weasley jest cała i zdrowa. Dyskretnym kiwnięciem głową, aurorka dawała nam znać żebyśmy poszli na górę. Niechętnie ale wykonałyśmy jej prośbę.
Wszyscy skierowaliśmy się do pokoju bliźniaków, no może prawie wszyscy. Ja zaciągnięta zostałam przez Carmen do pokoju Ginny.
- Jak dobrze, że nic się większego nie stało - odetchnęłam z ulgą.
- Tak, ale teraz opowiadaj co tam u Oscara i Em.
- Właśnie muszę mu podziękować i zapytać dlaczego to on wysłał. A z drugiej strony mi to nie przeszkadza.
Znowu zapanowała miła i przyjemna atmosfera, chodź w głębi duszy wciąż zastanawiałam się nad atakiem śmierciożerców. Wiedziałam jednak, że nie jestem jedyna. Ale nikt tak jak ja nie chce tego okazywać. Po 15 minutach. Do pokoju przyszła cała ferajna.
- Znudziło wam się u bliźniaków? - zapytałam lekko się uśmiechając.
- Nie, ale zapewne gadacie teraz o tym tajemniczym Oscarze – powiedziała Mionka.
- Iii? - zapytałyśmy razem z brunetką.
- Jeszcze pytacie ? Opowiedzcie nam też – usiadła koło nas Ginny.
Wymieniłyśmy porozumiewawcze spojrzenia z Carmen i zaczęłam mówić.
- Od czego by tu zacząć.. Więc w Beauxbatons nie tylko przyjaźniłyśmy się ze sobą. Naszymi koleżankami były...
- Oprócz całej szkoły – przerwała mi z łobuzerskim uśmiechem Carmi.
- Były Meg i Emma. Z nimi najlepiej się dogadywałyśmy. Zawsze przysyłam sobie jakieś prezenty, kartki na ważne święta. Te kolczyki dostałam od Emmy na urodziny.
- A kiedy masz? - zapytała lekko zaskoczona rudowłosa.
- Za niedługo, ale wracając pewnie zastanawiacie się o co chodzi z tym Oscarem.
Na co dziewczyny lekko pokiwały potwierdzająco głowami. No może z wyjątkiem Black'ównej.
- A więc Oscar, to starszy brat Emmy – dokończyłam.
- Jedyny normalny z Drumstrangu, albo jeden z nielicznych – zachichotała Carmi.
- To dlaczego ona Ci tego nie wysłała ? - zapytała się Granger'ówna, ignorując Carmen.
- Tego to już sama nie wiem, za chwilę mu odpiszę.
Chwyciłam pergamin i zaczęłam na nim pisać.

Dziękuje, prezent jest śliczny.
Ale mam jedno pytanie
Dlaczego ty mi wysłałeś te kolczyki,
 a nie Emma?
Rose

Wypuściłam Śnieżkę z klatki i przypięłam jej do nogi liścik. Następnie otworzyłam okno i wróciłam do przyjaciółek.
- Czekamy, to może ustalmy kwestie jak kto śpi? - zapytałam.
- Ale po co się pytasz? Ja już idę, pa – oznajmiła Carmen i już chciała się teleportować, ale szybko chwyciłam ją za rękę.
- Nigdzie nie idziesz – powiedziałyśmy wszystkie trzy.
- Ale jak to ?
- Śpisz w Norze, teraz pisz do braci, że nie wracasz na noc - oznajmiła Gin.
- Lepiej się teleportuję. Obiecuję, że za 5 minut wrócę.
I jej nie było. Zaczęłyśmy gadać o jutrzejszym dniu. Ale nic konkretnego nie ustaliłyśmy, bo niebawem pojawiła się Carmen. Oznajmiła, że może zostać na jedną noc.
- No dobrze, muszą być wszyscy wtedy ustalimy. Więc chodźcie do pokoju Freda i George'a - powiedziała Granger'ówna.
Szybko znalazłyśmy się w wyżej wymienionym pomieszczeniu.
- No to chłopaki to jak śpimy ? Jest jeszcze Carmen, ale pomieścimy się - ogłosiła uradowana rudowłosa.
- Ja nie śpię w awaryjnym – krzyknęli wszyscy naraz.
- Nie poświęcicie się dla przyjaciółki ? - zapytałam z uśmiechem.
- Spałaś kiedyś na kamieniach ? - zapytał Ronald.
- Niee.. - specjalnie przeciągnęłam ostatnią samogłoskę.
- Właśnie, to czemu my mamy spać ? - zapytał.
- Gorzej niż dzieci, dobra pokażcie mi ten pokój. Ja się prześpię jedną noc na nim - oznajmiłam.
- Serio ? - tym razem wszyscy popatrzyli na mnie nie kryjąc zdziwienia.
- A co nie wyraźnie mówię ?
- Wiecie co ?! Wstydzilibyście się. - powiedziała Ginevra i już chciała wyjść kiedy zatrzymał nas George.
- Niech wam będzie. Wiadomo, że Rose nie będzie spała tam. Ja się pomęczę, a Carmi prześpi się w moim łóżku. Stoi?
- Stoi – powiedziałyśmy uśmiechnięte i razem z panną Black cmoknęłyśmy go w policzek.
Chichocząc wyszłyśmy się przebrać. Gdy weszłam do pokoju zauważyłam Śnieżkę trzymającą w dziobie zapewne odpowiedź na mój wcześniejszy list. Szybko go chwyciłam.

Nie wiedziałem, że to jakiś problem.
No, ale cóż odpowiadając
Em podjęła się zakładu
zero sów, teleportacji, żadnych
rozrywek i prosiła mnie, abym Ci tamto przekazał,
bo w pierwszym tygodniu szkolnym (jak wygra)
 będziemy na spóźnionych wakacjach
i Emmy nie będzie w szkole.
A jak mówiła lepiej dać wcześniej,
niż się spóźnić.
Sowę mogłaby wysłać dopiero za 2 tygodnie, kiedy termin jej się skończy,
ale znasz ją zgubi, albo zapomni.
Pozdrawiam Os.

Uśmiechnęłam się pod nosem i odpowiedziałam dziewczyną jaki był powód dlaczego to pan Witers nadesłał prezent. Nie chciałam też zasmucać Emmy, dlatego postanowiłam, że o przeniesieniu do Hogwartu wspomnę jak najpóźniej. Po czym Ginny dała Carmen jakąś piżamę. A ja nareszcie znalazłam swoją wsuwkę mówiącą o uczuciach Carmen. Kto by pomyślał, że znajduję się w koszuli, którą noszę bardzo rzadko. Spojrzałam na nią i zauważyłam, że moja przyjaciółka strasznie się cieszy z tej nocy chodź tego nie okazuję. 
Zaczęły się rozmowy, a gdy wybiła 23 wszyscy kładli się już spać. Nagle usłyszałyśmy dziwny dźwięk z dołu i postanowiłyśmy to sprawdzić. Nie byłyśmy jedyne wszyscy w pidżamach zeszliśmy na dół zobaczyliśmy lekko rannych aurorów. Kątem oka spojrzałam na panią Weasley, która wyglądał już o wiele lepiej, chodź wciąż była słaba.
- Zmykać dzieci – powiedział pan Weasley.
Jego twarz nie pozwalała na żadną próbę dyskusyjną, więc posłusznie poszliśmy na górę. Wypuściłam Śnieżkę, a sama położyłam się spać. „Czyli dzisiaj bez kolacji, trudno”. Nie wiem dlaczego, ale to słodkie ze strony Georga, że tak postąpił. Cóż nie mam szans, ale pomarzyć można. Z takimi myślami zasnęłam.
                    Obudziłam się dość wcześnie jak na mnie, gdy zegar wskazywał 7:30. Wyciągnęłam z szafy jak zwykle bieliznę do tego pomarańczową spódnicę, baleriny również pomarańczowe, czarną bluzkę i poszłam do łazienki. Szybko wzięłam zimny prysznic, nałożyłam wcześniej przygotowane rzeczy i umyłam zęby. Gdy byłam już gotowa poszłam jeszcze po wsuwkę, którą już po chwili znalazła się w moich włosach. Poszłam do pokoju w którym aktualnie spała Carmen. Ale gdy doszłam do drzwi usłyszałam tylko śmiechy i rozmowy mówione szeptem, więc postanowiłam nie przeszkadzać.
- Obudzę George'a – powiedziałam cicho pod nosem.
Nie trudno było dojść do awaryjnego, więc otworzyłam drzwi. Był to mały pokoik, a na środku łóżko. Podeszłam do bliźniaka i lekko go szturchnęłam, ten nic. Bicie z poduszki też nic nie dało.
„Co zrobić z tym śpiochem ?”. Podeszłam do niego i ściągnęłam kołdrę. „I znowu nic!”. No to trzeba użyć ostateczności. „Nie, George był dla mnie kochany i przespał się tutaj” wybiłam sobie z głowy pomysł z użyciem zaklęcia powodującego strumień lodowatej wody. Po chwili kucnęłam przy nim i lekko pocałowałam go w policzek. Ten nagle się przebudził i usiadł na łóżku z zaskoczeniem namalowanym na twarzy.
- Czym sobie zasłużyłem na tak miłą pobudkę ?
- Inaczej się nie dało.
- No to poproszę tako częściej.
Uśmiechnęłam się i przypomniałam sobie cel wizyty.
- Umiesz gotować ?
- Patrzysz na mistrza kuchni – uśmiechnął się łobuzersko.
- I do tego skromnego. Mistrzu pomożesz mi przygotować śniadanie ? Nie chce przeszkadzać Carmen i Freddiemu.
- W sumie czemu nie, no to chodź.
A gdy wstał wyglądał okropnie. Widać, że wszystko go boli, ale tego nie okazywał.
Zeszliśmy na dół, mimo że Georgie był w piżamie zbytnio się tym faktem nie przejmował. Zaczęliśmy robić zapiekanki. Wyszły w miarę dobrze, a kiedy przyszedł czas na dodatki, George „przez przypadek” sprawił, że na mojej koszulce znalazł się ketchup. I tak zaczęła się walka na czerwone sosy. Gdy pani Weasley przyszła do kuchni na początku przeraziła się myśleć, że to krew. Dopiero później jej to wyjaśniliśmy. Kazaliśmy jej odpoczywać i sami dokończyliśmy przygotowanie posiłku. 
- Chodź pójdziemy się przebrać - powiedziałam od razu kiedy skończyliśmy.
Gdy weszłam do pokoju przebrałam się w różowe spodenki i białą bluzkę do tego jakieś trampki. Dopiero teraz zauważyłam, że w pokoju nie ma dziewczyn. „Ach ta moja spostrzegawczość”. Pewnie wszyscy są już na śniadaniu, które zrobiłam wraz z bliźniakiem. Nie myliłam się, gdy zeszłam przy stole znajdywali się Weasley'owie, Carmen, Harry i Hermiona. Usiadłam koło Miony, bo tam gdzie ostatnio zajmowałam miejsce była panna Black. W trakcie posiłku każdy wypytywał Molly "o to jak się czuję" itp. W końcu zrobiła się czerwona i wybuchła.
- Nie traktujcie mnie jak dziecka ! Umiem o siebie zadbać, nic mi nie jest.
Zwykle miła i przyjazna kobieta teraz przypominała potwora z którym nie warto zaczynać. Posłusznie zeszliśmy jej z drogi. Po skończonym posiłku mimo sprzeciwu męża, kobieta posprzątała . Nikt nie chciał teraz toczyć dyskusji z panią Weasley, bo szansę na wygraną były marne lub nawet zerowe. Przeszliśmy do salonu, ale nie mieliśmy co robić. Zaczęła się wymiana pomysłów.
- Może quiddich, kiedyś mieliśmy zagrać wszyscy razem, ale coś nie wypaliło. - przypomniałam nam Carmen.
- Okej. Tyle, że nie każdy ma miotły – powiedziałam myśląc o mnie i Carmi.
- W piwnicy są jakieś. Chodźcie zaprowadzę was, przy okazji przyniesiemy wszystkim – odezwał się Ron.
Zeszliśmy do piwnicy i zabraliśmy miotły, jakie się tam znajdowały. Ginny szybko do nas podbiegła i wzięła zielonego Nimbusa. Harry chwycił czerwoną miotłę. Ron zabrał żółtą. Zostali tylko bliźniacy i Mionka.
- Bierzcie – powiedzieli do nas.
Wybrałam niebieską, a Carmen czarną. Zostały tylko pomarańczowa którą zgarnął Fred, brązowa zabrana przez Georga i fioletowa, którą chciałam podać Hermionie. Ale ta szybko odskoczyła i pokiwała przecząco głową.
- Ja będę sędzią.
- Jak sobie życzysz, a teraz chodźmy – odezwała się Carmen.
Pobiegliśmy na podwórko. Dobraliśmy się w drużyny, ale było nie do pary. Więc cudem przekonaliśmy Mionkę, aby zagrała. Gdy już wszystko było ustalone mój zespół składał się z Gin, Freda i Rona. Zaczęliśmy grać, przeciwna drużyna na samym początku wygrywała, ale nie na długo nastał remis. Graliśmy tak, aż w końcu poczułam, że coś trafia mnie z całej siły w plecy. Straciłam równowagę na miotle, a potem nastała ciemność.. tylko ciemność.

----------------------------------------------------------------------------------------------
Widzicie nic się nie stało zbytnio waszej ukochanej Molly :D
Na początek dziękuje za ponad 3.000 wyświetleń i komentarze :3
Aww.. uwielbiam was !!
Ten rozdział dedykuję wam wszystkim !
Mey bi, Black, Herminji Weasley, Ginny Weasley, Liley, Karolinie, Kasi, Veritaserum, Lexie L, Princessie, ~Ginny~, Crystal, Pinkie Pie, Isii i wszystkim czytelnikom :3
Co jeszcze mogę dodać... Blogi, które mam przeczytać nadrobię w wolnej chwili :)
Pozdrawiam :D

Komentarze

  1. Dziękuuuję za dedyk. To było takie urocze, ale kto pierdzielną Rose kaflem do jasnej ciasnej? Mhh. Carm spała z Freddiem w pokoju. *w* kocham i pozdrawiam. ,33

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Ahh.. proszę bardzo xD Kto ją trafił dowiesz się w następnym rozdziale :D A co do Carmen i Freda nie doszukuj się podtekstów xD Tak, tak, tak ja cb też :*

      Usuń
  2. Dziękuję bardzo za dedykację ^^ Zaszczyt ogromny! ;)

    Zamknęli ją śmierciożercy w jakiejś celi? Ta przewspaniała kobieta nie zasługuje na takie traktowanie, dobrze, że się teleportowała do Nory. Dlaczego wydaje mi się, że ta jej koleżanka Mary ma coś z tym wspólnego? No, musi, skoro to było koło jej domu xD
    "- Spałaś kiedyś na kamieniach ? - zapytał Ronald." Już ja bym go tam prędziutko wysłała, kurcze, coś nie mogę się do niego przekonać, dlatego jestem taka wredna dla niego ^^
    Ten całus w policzek był bardzo słodki ;)
    Już widzę jak George skacze koło Rose, bo jest nie przytomna. Coś czuję, że tak będzie ;D!

    Pozdrawiam i czekam na dalszy rozdział!
    Liley

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Jeśli chodzi o historie Molly to jeszcze jej nie skończyłam xD Czegoś jeszcze nie wiecie i dowiecie się w najbliższym rozdziale ^^.
      Ach Ronuś xD ja tam lubię tego rudzielca ;)
      Heh do wyboru było jeszcze zaklęcie, ale byłaby możliwość braku pomocy w kuchni ;D
      Zobaczysz jak będzie :D
      Również pozdrawiam ;)

      Usuń
  3. dziękuję za dedykację :)
    po pierwsze bardzo się cieszę, że Molly nic nie jest.
    haha jakie poświęcenie ze strony George'a, że przespał się w awaryjnym, a później nawet nie zająknął się, że wszystko go boli :) wzór facet! ;p
    i ta ciemność na koniec.. Mam się spodziewać zwykłego uderzenia przez tłuczek czy jakiejś czarnej magii?
    czekam z niecierpliwością na nowość!
    życzę weny i pozdrawiam! ;)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Hah nom wzorowy xD co do ciemności zobaczysz, ale bardzo złej myśli nie bądź :3 Co do Molly to jej włosy staną dęba hah xD dzięki i również pozdrawiam ;)

      Usuń
  4. Bardzo dziękuję za dedykację *.*
    Strasznie cieszę się, że naszej Molly nic nie jest ;3
    George, jaki słodziak, poświęcenie pierwsza klasa. ;D
    A teraz.
    Że kto jej jebnął, że widziała tą ciemność ?!
    Wybacz, poniosło mnie ;>
    Kocham twoje opowiadanie i czekam na więcej ;)
    W wolnej chwili zapraszam do siebie na rozdział 24 http://secrets-twins-potter.blogspot.com/
    Pozdrawiam i weny życzę Hermionija <3

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Heh George bo to George xD
      Hah spoko ;D Kto ją uderzył zobaczysz niebawem xD
      Za chwilę przeczytam :)
      Dziękuję i również pozdrawiam ;D

      Usuń
  5. Kto ją uderzył ? To mi cały czas chodzi po głowie !
    Molly nic nie jest - strasznie się cieszę, ponieważ bardzo ją lubię ; ) A ten gest Georga ; ** Aww <3. To jest facet ^^
    Rozdział super ;>
    Pozdrawiam, serdecznie
    Isiia <3.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Zobaczysz :D Zapomniałam Cię dopisać w dedykacjach zaraz to zrobię xD Dzięki i również pozdrawiam :)

      Usuń
  6. Hue hue xD znowu mam dedykacje ^^
    Uuuuuufffffffffff jak to dobrze że Molly nic nie jest!! Biedna, taka fajna, miła and Everything a tu ludzie ją chcą tortutować ;/ Nienawidzę śmierciojadków!!! Be gone, śmierciojadki, be gone!!!!
    Przygotowywanie śniadania też fajne było! Marnować ketchupy, czemu nie xD
    Georgie to w ogóle słodziak jest ^^ Poświęcił się, żeby im było wygodnie :3 Hue hue hue :3
    Dawaj nexta!!
    Jdjdjdhdhdhdjsosjbducjsbskssj
    Lexie :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Ja bym się tak nie cieszyła, bo historia Molly (jej wypadku) jest nie skończona, o czym dowiecie się w następnym rozdziale. Hah śmierciojadki :D Och ketchupu jest pod dostatkiem, a dobra zabawa jest bezcenna xD
      Mam 3 pomysły na następny rozdział i nie mam pojęcia, którą wersję zastosować, więc najpierw trzeba napisać nexta :D
      Pozdrawiam ;)

      Usuń
  7. czudownie i przez ciebnie zaczne się jo-jo-jąkać .
    i że molly się nic nie stało ;))
    Chcę więcej . ;*
    Pozdrawiam i zapraszam do mnie na nn -> www.ginny-and-draco-magic-love.blogspot.com

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Dzięki na twój na pewno zajrzę jak tylko skończę blog o Huncwotach :D

      Usuń
  8. omnomniomniom <33
    jestem w niebiee ;>
    człowieku piiiiiisz następne !
    + u mnie nowy ;)
    daff.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Dzięki xD Aktualnie czytam blog o huncwotach jak skończę to zajrzę na twój :D

      Usuń
  9. Super rozdział *-*
    dziękuję za dedyk. Mam nadzieję, że Rose nic nie jest, a nawet jeśli, to niech Goergie ją uratuje. Opcja z ratowaniem jest najlepsza :)
    Jeszcze raz, rozdział cudowny, czekam na następne :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Heh każdy się tym przejmie, ale co się stanie przeczytacie w następnym :D Ratowanie zawsze spoko xD Dzięki :)

      Usuń
  10. Masz świetnego bloga. Dopiero zaczynam go czytać, ale nie umiem przestać.
    Pisz szybko następne i proszę powiadom mnie o nowym;*

    ZAPRASZAM DO SIEBIE NA NOWY - 16 ROZDZIAŁ

    http://love-is-the-most-important.blog.pl/

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Dzięki :D
      Ale jak zapraszasz nową czytelniczkę (tutaj mnie), to na bloga, a nie na nowy rozdział, bo każdą historię trzeba zacząć od początku jak coś :) Ale to taka rada :)
      Pewnie będę Cię informować i miło mi, że się Ci podoba.
      A jeśli chodzi o twojego bloga.
      Wybacz, ale ja nie przepadam za 1D i za blogami tego typu. (Wyjątkiem jest jeden blog, ale tam ich obrażają bardziej :) ) Sorki, ale o One Direction nie czytam. Mam nadzieję, że się nie gniewasz, że nie przeczytam twojego bloga :)

      Usuń
  11. Piękne piękne piękne piękne <3
    Brak słów. ;*
    Zajebiste. ;)
    Pisz kolejne, już nie mogę się doczekać . <3

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Dzięki :D Pomysł jest, ale brak czasu jednak dobija :/

      Usuń
  12. Hej! ;* Na ginny-harry-forever.blogspot.com nowy rozdział ;3

    OdpowiedzUsuń
  13. Świetnie jak zawsze ;D Molly nic nie jest ^^, no i oczywiście George okazał się prawdziwym mężczyzną i się poświęcił ;) Czekam na dalsze rozdziały.
    Pozdrawiam.

    Ps. u mnie nowy rozdział zapraszam :))

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Ach ale mi to poświęcenie xD Lepszy ryc niż nic :D Dzięki, a na twój zajrzę za chwilę :D

      Usuń

Prześlij komentarz

Popularne posty z tego bloga

Epilog.

47. „W tym świecie nawet ściany mają uszy.”

50. „Uratowana przed demonem, który wysysał resztki sił życiowych z otoczenia.”