Posty

Wyświetlanie postów z kwiecień, 2013

30. „Życie, to popaprany labirynt, w którym tylko nieliczni znajdują wyjście.”

~ Cofnę się do momentu, gdzie zostawiłam Rose. W tym samym czasie, Carmen i Fred zaczynają swój piknik. ~                   Spojrzałam na zegarek, wiszący w bibliotece. Mimo że dobrze gadało mi się z Luną, zdałam sobie sprawę, że umówiłam się z Georgem. A na dodatek byłam już spóźniona. - Wybacz mi, ale muszę już iść. - Pewnie, idź. George czeka – uśmiechnęła się. - Skąd wiesz, że mam zamiar spotkać się z nim ? - zapytałam. - Przeczucie. Przewróciłam oczami i pobiegałam w stronę dziedzińca głównego. Po drodze potrąciłam kilku uczniów, a obrazy krzyczały, jaka ja jestem niewychowana. Ale nie obchodziło mnie to, zbytnio. Kiedy już byłam na miejscu, nie zauważyłam chłopaka, więc rozejrzałam się po okolicy. Piękne, rozłożyste drzewa, lśniąca zielona trawa, różnego rodzaju kwiaty, które ozdabiały teren. A gdy się odwróciłam zobaczyłam masywny zamek Hogwart. Czego chcieć więcej ? No, może pewnego rudowłosego chłopaka. Wciąż go nie widząc, usiadłam na schodach i zamknęłam oczy.

29. „Ale w końcu czego się nie robi dla kobiet.”

               Nagle odwróciłem się, a moim oczom ukazał się George. - Stary, a ty co tak ślęczysz przed tą szafą ? - zapytał rozbawiony. - Najwyraźniej mam powód. - A jaki ? - Dowiesz się w swoim czasie. - Dobra, dobra ja tylko przyszedłem po mój garnitur. Ten, który służył nam za tarczę. Teraz jest w parunastu kolorach, muszę dać go mamie, bo już dostałem wyjca. No dobra, 2 tygodnie temu pierwszego, ale dzisiaj znowu. Garnitur, to jest to. Podszedł do swojej szafy i wyciągnął zniszczone ubranie. Gdy tylko wyszedł szybko chwyciłem swój czarny gajer. Po czym udałem się do łazienki, szybko się wykąpałem, a później ubrałem strój. Jeszcze ręką przejechałem po rudych włosach i byłem gotowy. „Bukiet to nie będzie przesada ? Nie, chyba nie.” Zacząłem prowadzić wewnętrzny monolog, ale szybko go skończyłem. W końcu pierwsza myśl jest najlepsza, a Carmen będzie zachwycona. Chwyciłem różdżkę i wyczarowałem bukiet czerwonych róż. Za 10 minut będzie 12, więc już mo

28. „Strach to nigdy, nie jest dobry przyjaciel.”

               Chwilę się zastanowiłem, ale odpowiedziałem. - Nie - szepnąłem. - Ale dlaczego ją okłamałeś? - Czy to nie jest oczywiste? Podoba mi się. I to nawet bardzo, a teraz mam u niej tak zwane „plusy” - wyjaśnił z tryumfalnym uśmiechem. - Jesteś żałosny, prędzej czy później się dowie. - Może i dowie, ale do tego czasu zdążę ją w sobie rozkochać i to nie będzie miało najmniejszego znaczenia. Nie wytrzymałem. Po prostu, aby teraz się na niego nie rzucić odszedłem napięcie.  „Nienawidzę go, po prostu nienawidzę!”. Nie pozostało mi nic innego jak wrócić do dormitorium. Całkowicie wypadło mi z głowy, że miałem przekazać wiadomości Rose. Za dużo wrażeń, jak na jeden dzień. ~ Perspektywa Rose ~                Szłam cała w skowronkach. Nie wiedziałam gdzie i po co. A w szczególności dlaczego się tak cieszyłam. Po prostu. W końcu doszłam przed drzwi, a kołatka zadała mi pytanie. Odpowiedziałam na nie bez problemu, a gdy byłam już w Pokoju Wspólnym zobaczyłam

27. „Jeśli to sen, proszę nie budźcie mnie.”

~ Perspektywa George'a ~              Stałem tak nie wiedząc jakich słów użyć. Ale widząc jej zdenerwowanie kontynuowałem. - Wiem, że masz... ten... no problemy z odnalezieniem się w Hogwarcie. Więc może... chciałabyś... a zresztą na pewno nie... - wiedziałem, że odmówi, więc zacząłem się jąkać. -  No to może najpierw powiesz mi o co chodzi ? A o Carmen i Fredzie będzie czas pogadać. Może usiądę z wami przy stole i powiesz mi wszystko ? Uśmiechnąłem się na tą myśl. „Tak to dobry pomysł. Tylko dlaczego ja teraz o tym myślę, a nie mówię tego?!” - Dobrze, ale przechodząc do sedna. MożechciałabyśabymCięoprowadziłpozamku ? - oznajmiłem najszybciej jak potrafiłem. - Czekaj co? Powoli – uśmiechnęła się. - Chciałabyś abym oprowadził Cię po Hogwarcie? - Z miłą chęcią – przytuliła mnie i chwyciła za rękę, ciągnąc ku Wielkiej Sali. Gdy już tam byliśmy, skierowaliśmy się do stołu gryfonów. Rose nie zważając na szepty usiadła koło mnie i Harry'ego. - Hej ! -