Posty

Wyświetlanie postów z maj, 2013

33. „Zawsze, wszędzie i o każdej porze.”

                Wszystko co dobre musi się kiedyś skończyć. Taki i było tym razem. Kiedy oderwaliśmy się od siebie, nawzajem spojrzeliśmy głęboko w swoje oczy. W sumie i w moich, i w jego źrenicach można było dostrzec iskierki szczęścia. Nie wiem ile to wszystko trwało godzinę, minutę, a może tylko sekundę. Szczerze? Nie interesowało mnie to. Gdy otrząsnęliśmy się jakby z transu, dotarło do mnie, co się właściwie stało. - Prze... przepraszam – wyszeptałam. Wyraz jego twarzy diametralnie się zmienił, z momentem kiedy powiedziałam to zdanie. Teraz patrzył na mnie jakby moje włosy się paliły, a mi by to nie przeszkadzało. - A masz za co? - zapytał w końcu. - Nie powinnam... - Wręcz przeciwnie. Sam chciałem to zrobić, ale... Widzisz zawsze jest ale. Ja się bałem, a ty nie. Nie masz zielonego pojęcia, ile razy miałem ochotę podejść do ciebie, złapać Cię w tali i pocałować. Tak wiele, że sam nie wiem... - Nie lituj się... proszę. Powiedz w prost, nie chce żałować, ani oś

32. „Oczy są zwierciadłem duszy, w twoich nie wiedzę nic.”

                         Nagle Carmen zaczęła się śmiać. Ale jej śmiech nasączony był zdziwieniem, a może nawet strachem. Gdy nasze spojrzenia się zetknęły, zwolniła kroku, jakby bała się podejść bliżej. - Carmen do cholery! Zabrałaś listę! - krzyknęła Tatia. Jakby udawała, że niczego nie zauważyła. A może tak było. - To jest najmniej ważne! - oburzyła się, kiedy stała już przed nami. - Nie rozumiecie, nic nie rozumiecie! - No to może nam to wyjaśnisz?! - powiedział Farro. Ona tylko przewróciła oczami, jakby tłumaczyła nam, że przed chwilą widziała ufoludki. - W zamku ma być Wielki Inkwizytor Hogwartu. Ten cały cyrk na kółkach jest tylko po to, aby zająć uwagę uczniów. A co jest najgorsze? Będzie to Umbridge. Coś mi kiedyś Rudolf o niej opowiadał. Dla jasności pracuję w Ministerstwie Magii. Ma się zjawić, za 2 tygodnie. Jest źle, bardzo źle – wytłumaczyła. - Jak to?! Co ty wygadujesz?! Za dużo Ognistej na dziś?! Nieprawda! - wrzasnął Draco. Nikt z tego faktu, nie

31. „Nie chciałaś popaść w otchłań tej głupiej rutyny, prawda?”

~ Perspektywa Rose ~                        Otworzyłam oczy i nie mogłam uwierzyć w to, co się właśnie stało. Nie chciałam z nim być, a on mnie pocałował. No w sumie nie do końca... chciałam, go cmoknąć w policzek, na pocieszenie, a Oscar szybko przekręcił głowę. Nawet nie zwracał uwagi na to, że nie odwzajemniałam jego pocałunków. Cały czas, kurczowo trzymał mnie za ramiona. Przez co, nie zdołałam wyślizgnąć się z jego uścisku. „Co za kretyn!” Każda sekunda, była dla mnie jak godzina. W końcu oddalił swoją parszywą gębę od mojej osoby. Z uśmiechem triumfu, wlepiał we mnie te swoje gały. Jakbym była jakąś nagrodą, którą udało mu się zdobyć. - Zwariowałeś? Odbiło Ci, już do reszty?! Idiota z ciebie! Powiedziałam, jasno i wyraźnie! NIE BĘDĘ Z TOBĄ CHODZIĆ! Czego nie zrozumiałeś?! - krzyknęłam. - Słowa nie. - A jego uśmiech poszerzył się jeszcze bardziej i znowu przybliżył twarz, aby mnie ponownie pocałować. Szybko się od niego odsunęłam i walnęłam go z całej siły, otwart