Posty

Wyświetlanie postów z kwiecień, 2014

50. „Uratowana przed demonem, który wysysał resztki sił życiowych z otoczenia.”

            Już czas. To ta chwila. Ten moment. Jeszcze wszyscy żyją. Jeszcze patrzą się na siebie nawzajem i udają, że wszystko będzie dobrze. Ale nie będzie. 2 maja. Głupi dzień na śmierć. Odruchowo próbowałam ścisnąć rękę kogokolwiek, ale przy mnie nie było już nikogo. Stałam na placu zajmując swoją pozycję. Nagle pojawiła się panika. Co jeśli strzały będą za silne? Zabiją mnie nim zrobię to co do mnie należy. Przynajmniej będzie to honorowa śmierć. Śmierciożercy jak jeden mąż wbiegli w zasłonę. Niektórzy się spalili. Reszta zamarła. Wpatrywali się we mnie nierozumiejącym wzrokiem. - Hope? Czy to ty? - krzyknęli pogardliwym głosem. - Tak! To ona! Wpuść nas – odezwał się skrzeczącym jękiem szatyn. Ja tylko czekałam, zgłosiłam się na to samobójcze stanowisko, bo wiedziałam, że mój wygląd ich zaciekawi. Gdy wszyscy byli już gotowi odwróciłam wzrok, zagłuszyłam krzyki. Po prostu spojrzałam w bok. Śmierciożercy również. Wtedy odeszłam. Miałam po prostu zrobić rozpoznanie. Nie