16. „Ślicznie wyglądasz, ale z wąsami Ci nie do twarzy.”
Po chwili wyszedł z kuchni, a w ręce
trzymał bitą śmietanę. Rozejrzał się po pokoju i wziął także
markery. Nie wiedziałyśmy co planuję do póki się nie odezwał.
- No to co dziewczyny, jakie macie
pomysły ? Co mu dorysujemy ?
- Wąsy, brodę, okulary i może
czapkę z bitej śmietany – zaśmiała się Hermiona.
- Jestem za – powiedziałam niemal
równocześnie z bliźniakiem.
Po czym lekko zachichotałam. Wraz z
szatynką podeszłyśmy do niego. Ja wzięłam bitą śmietanę, a
Mionka czerwony i czarny marker. Niczego nie świadomy Fred słodko drzemał.
- Od czego zaczynamy ? - zapytałam.
- No to ty zrób mu czapkę. Ja zajmę
się nosem, no wiesz takim jak u klauna. A Geroge może wąsy, broda i okulary ?
- Okej – odpowiedział
entuzjastycznie.
Szybko znaleźliśmy się przy Fredzie. Czapkę postanowiłam zrobić mu taką jaką miał ten iluzjonista w cyrku.
Gdy tylko skończyłam wyglądał co najmniej komicznie. Zaraz po
mnie skończyła Mionka i na końcu George, który widocznie dumny
był z rezultatu pracy. Na czerwony noc dałam jeszcze trochę bitej
śmietany, aby wyglądało to jeszcze śmieszniej. Gdy tylko
zobaczyliśmy wynik naszej pracy, aby nie obudzić śpiącego szybko
poszliśmy do tymczasowo mojego pokoju.
- Ma mocny sen – zaczęłam się
niepohamowanie śmiać. Zaraz po mnie Granger i Weasley.
Nagle do pokoju
wleciała jak burza Ginny.
- Widzieliście co stało się
Fredowi ? - gdy zauważyła, że robimy twarz niewiniątka dopowiedziała – to wy
mu to zrobiliście ! Niezłe !
- Nagrody przyjmujemy jutro, po
śniadaniu – zachichotał George.
- Ta jasne – uśmiechnęła się
łobuzersko.
Następną godzinę rozmawialiśmy, a
gdy w końcu dopadło nas zmęczenie odezwał się rudzielec.
- Dobra dziewczyny ja idę spać. Na
tym kamieniu niestety, branoc!
- Jak na kamieniu ? - zdziwiłam
się.
- Chodzi o łóżko w awaryjnym,
moim zdaniem, chodź mama się spiera, wypchane jest kamieniami, albo
jeszcze gorzej.
- No to skoro Freddie śpi w
najlepsze na kanapie, to może będziesz spał tutaj? Jakoś
wytrzymamy razem – uśmiechnęłam się.
- Skoro mam wybierać między
wygodnym łóżkiem, a tym w awaryjnym zdecydowanie zostaję tutaj.
- No dobra, a teraz chodźcie musimy
się przebrać. Gin znajdziesz dla mnie pidżamę ?
- Pewnie.
Po czym skierowałyśmy się w stronę
pokoju młodej. Szybko podbiegła do kufra i wyciągnęła z niego
krótkie, białe, dresowe, spodenki i dość długą fioletową
bluzkę. Dała mi je, po czym podziękowałam i poszłam do łazienki.
Zmyłam makijaż, rozczesałam włosy i ubrałam się w piżamę. Po
5 minutach byłam gotowa i na chwilę weszłam do pokoju dziewczyn,
aby się z nimi pożegnać.
- Dobranoc – powiedziałam i
wyszłam. Z za drzwi usłyszałam tylko jak odpowiadają mi tym
samym.
Gdy weszłam do pokoju bliźniaków
zauważyłam Georga bawiącego się jakąś dziwną rzeczą. Można
się było tylko domyślić, że to jeden z ich wynalazków. Usiadłam
koło niego na łóżku i zaczęłam obserwować jak z uwagą
podrzuca piłką, a ta zienia kolor. Na końcu po prostu znikła.
- Fajne.
- Wiem. Za chwilę przyjdę idę się
przebrać – chwycił rzeczy i wyszedł.
W tym czasie rozejrzałam się po
pokoju. Był nawet duży, pełno w nim było jakiś wynalazków
jednym z nich były Bombonierki Lesera lub Uszy Dalekiego Zasięgu.
Gdzieś schowane po kątach „pewnie, aby Molly się nie
zorientowała”. Zaśmiałam się pod nosem kiedy przeczytałam
nazwę Bezgłowy kapelusz. Założyłam go i zauważyłam, że nie
mam głowy. Szybko to odłożyłam, po jakiś 5 minutach wyszedł
Weasley w szarej koszulce z napisem Fred i pomarańczowych dresowych
spodniach. Usiadł koło mnie na łóżku swojego bliźniaka i choć najpierw było trochę dziwnie, atmosfera szybko się rozluźniła.
Gadaliśmy tak o wszystkim z początku
o tym naszym niewinnym kawale na bliźniaku. Później wyobrażaliśmy
sobie jego reakcję ja się rano obudzi. Cały czas się śmialiśmy
i odpowiadaliśmy jakieś kawały. Nie wiadomo kiedy po prostu
zasnęliśmy.
~~♥~~
Rano obudziłam się
opierając o ramię George'a. Sam jeszcze spał w najlepsze, a że było
tak około 6 postanowiłam się jeszcze przespać. Tym razem poszłam
na łóżko George'a i przykryłam się kołdrą. Nie spałam za długo
gdyż o 8 przybiegła do pokoju Mionka wszystkich budząc i
informując, że za godzinę śniadanie. Zwykle odpowiadali jej, że
to sporo czasu i kładli się dalej. Nie chcąc budzić Ginny
teleportowałam się po swoje rzeczy. „Może nikt nie zauważy”
no bo gdyby mama spostrzegła moją obecność nie pozwoliła by mi
wrócić. Szybko chwyciłam pierwsze lepsze rzeczy i wróciłam do
Nory. Gdy już tam byłam, weszłam do łazienki i zauważyłam, że
wzięłam krótkie niebieskie spodenki i czerwoną bluzkę z
uśmieszkiem, dodatkowo białe japonki. Szybko się umyłam i
ubrałam. Chwyciłam szczotkę i rozczesałam włosy dodatkowo lekki
makijaż i byłam świeża i gotowa. Gdy weszłam do pokoju George
jeszcze spał. Nie myśląc długo podeszłam do niego i
zastanawiałam się jak go obudzić. Przystało na tym, że wzięłam
różdżkę i wypowiedziałam „Avis”. Po czym pojawiły się
przeze mnie wyczarowane ptaki i zaczęły dzióbać Weasley'a. Ten
szybko się obudził i spojrzał na mnie wzrokiem godnym bazyliszka.
A gdy ptaki znikły uśmiechnął się tajemniczo i zaczął mnie
gonić. Gdy uciekałam pewnie obudziłam większość domowników. W
końcu doszliśmy do kuchni i zaczęliśmy krążyć wokół stołu.
Niestety w końcu mnie złapał.
- Mam Cię, a teraz
pożałujesz. - zaczął mnie łaskotać.
- Nie... proszę … stop
– mówiłam przez śmiech.
- Pod jednym warunkiem.
- Jakim?
- Masz powiedzieć:
„George Weasley jest najlepszym facetem pod słońcem”.
- Dobrze – po czym
powtórzyłam tamto zdanie.
Przestał mnie łaskotać,
ale swoim śmiechem obudziłam Freda. Który niczego nie świadomy
podszedł do nas.
- No witam, witam. Czego
nikt mnie nie obudził ? Kanapa wygodna, ale wolę swoje łóżko.
- Jakoś tak.
Nagle do kuchni wszedł
Harry i Ron.
- Co Ci się stało? -
Harry wybuchł śmiechem – Czy wy zawsze musicie coś robić bez
nas? - zapytał.
- Ślicznie wyglądasz,
ale z wąsami Ci nie do twarzy – pojawiła się Ginny.
- Ale o co chodzi ? -
powiedział zdezorientowany chłopak.
- A widziałeś się
dzisiaj w lustrze? - zapytał Ron.
- Nie, a co ? - nagle
podszedł do lustra i aż otworzył buzię ze zdziwienia.
Zrobił się czerwony i w
tym momencie zaczęła się bójka braci z Harry włącznie. Gdy już
skończyli każdy miał coś z „przebrania” bliźniaka. Gdy tylko
do kuchni weszła Molly, aby nałożyć śniadanie od razu złapała
się za głowę.
- Co to ma być ? Szybko
mi to zmyć i się ubrać.
- Tak mamo –
powiedzieli bliźniacy wraz z Ronem.
- Dobrze pani Weasley –
odpowiedział Harry i wszyscy szybko poszli na górę.
Zaczęłyśmy pomagać Molly
ze śniadaniem, a po 10 minutach wszystko było na swoim miejscu.
„Czas zawołać chłopaków”. Tak też zrobiła pani domu. Na
początku pojawił się pan Weasley i jak co dzień miał przy sobie
Proroka Codziennego.
- Dzień dobry
zgromadzonym – przywitał się.
- Dzień dobry –
odpowiedziałyśmy.
Po kolejnych 5 minutach
zeszli chłopaki z wyjątkiem Freda.
- Dlaczego nie ma z wami
naszego przebierańca? - zapytała Molly, bądź co bądź wyglądał komicznie nawet
dla pani Weasley.
- Markery nie chciały
się zmyć – uśmiechnął się szyderczo George.
Molly tylko pokiwała głową
i poszła w stronę łazienki. Z góry można było tylko słychać
co chwila
Auu... Nie proszę nie,
tylko nie to !!
Po chwili Molly
wraz z Fredem zeszli na dół. Bliźniak cały trzymał się za
czerwoną twarz i z nienawiścią spoglądał na swojego brata. Ale
po chwili mu przeszło i znowu stało się radośnie i zabawnie.
- No
dobrze dzieciaczki miałyście iść nad jezioro.
- Za
chwileczkę mamo.
- Właśnie, zaraz wrócę.. - teleportowałam się do domu i chwyciłam
dwuczęściowy strój kąpielowy i znowu byłam w Norze.
Dokończyłam
płatki z mlekiem, a po skończonym śniadaniu znowu zaczęła mówić pani
Weasley.
- No
dobrze, jutro sprzątamy cały dom. Pamiętajcie ! - uśmiechnęła
się z poczuciem wyższości.
- Ale
mamo, jest czysto – powiedział Ron mając nadzieję, że matka im
po prostu odpuści.
- Bez
dyskusji !
- A
czy ja też mogę pomóc ? Jutro z samego rana bym się pojawiła i
odwdzięczyła za gościnę. - zaczęłam.
- Ale
jesteś pewna ? No dobrze. Urządzacie za 2
tygodnie biwak. Tak?
- Tak
mamo – potwierdziła Gin.
- No
to może do tego czasu zostaniesz w Norze ?
- A
nie byłby to problem ? - zapytałam.
- A
skądże znowu ! Fred czy George nie będą wiecznie spać w
awaryjnym, więc dołożymy jedno łóżko do pokoju dziewczyn -
powiedziała donośnym głosem pulchna kobieta uśmiechając się
przy tym serdecznie.
- Zapytam
się tylko rodziców, Mionka chodź ze mną – zrobiłam słodkie
oczka.
- No
dobrze.
~~♥~~
Po
chwili byłyśmy już u mnie w domu. Dom wyglądał jakby coś w nim
wybuchło. I byłam bliska prawdzie Bill biegał po całym domu
podając różne rzeczy tacie. Okazało się, że mieliśmy drobną
uszczelkę, a tato próbował naprawić ją bez użycia magii. Przez
co dom wyglądał jak wyglądał. Z kuchni można było usłyszeć
tylko głos matki A mówiłam abyś tego nie robił.
Chyba po prostu chciał udowodnić, że bez magii też potrafi sobie
poradzić, ale to tylko moje przypuszczenia.
W
końcu zobaczyłam mamę.
- Mamo,
mamo !
- Dziecko, musimy to naprawić. Może zostaniesz jeszcze trochę u Weasley'ów.
- A
mogę 2 tygodnie ?
- Aż
tyle to nie potrwa ! - krzyknął Nicolas.
- Wiem
tato po prostu zostałam zaproszona. To mogę ? Wezmę tylko rzeczy
i nie będę wam przeszkadzać.
- No
dobrze. Spakuj się.
- Dziękuję,
Kocham was !
- Dzień
dobry – powiedziała Hermiona, która stała przy mnie.
- Witam,
a teraz chodźcie szybko na górę.
Jak
powiedziała tak zrobiłyśmy. Mionka pomogła mi się spakować.
Chwyciłyśmy tylko Śnieżkę i mogłyśmy wracać.
~~♥~~
Znowu
charakterystyczne szturchnięcie i byłyśmy w miejscu gdzie spędzę
najbliższe 2 tygodnie. Na
początek szybko odłożyłam rzeczy i przebrałam się w strój.
Dostałam także czysty ręcznik i ogólnie wszystkie potrzebne
przedmioty. Babskie wyjście wyglądało obiecująco.
- Chodźmy
nabrać koloru ! - krzyknęła Ginny – Wrócimy później.
I
już nas nie było. Niosłyśmy torby i gadałyśmy o wszystkim. O
chłopakach, pogodzie, wakacjach i wielu innych tematach. Po 15
minutach doszłyśmy i rozłożyłyśmy koce. Zdjęłam ciuch tak, że
zostałam tylko w stroju i wygodnie się położyłam. Weasley'ówna
i szatynka zrobiły tak samo jak ja.
- A
wracając do tematu chłopaków. No to co Hermiona jak tam z Ronem ?
- zaczęła wiewiórka.
- Nijak,
nawet nie ma świadomości, że mi się podoba – odpowiedziała.
- No
to mu to powiedz, prosto i logiczne: Ronaldzie Weasley podobasz mi
się. - powiedziałam to tak jakby była to najnormalniejsza rzecz
na świecie.
- Sama
se to powiedz.
- No
dobra, ale ty po mnie. Przynajmniej tutaj. - wstałam i
przeciągnęłam się, zauważyłam także, że nawet się
poopalałam i mogę iść do wody.
- Nie
zrobię tego !
- A
udowodnić Ci, że to łatwe ?
- Jak
chcesz.
Ron Weasley strasznie
mi się podoba !
Niemal
wykrzyczałam, udowadniając, że to nic trudnego i nie ma się czego bać. Coś usłyszałam.
Podeszłam tam i nie zauważyłam nic dziwnego. Pewnie to wiatr, który od rana niemal „gra tak na
skrzypcach”. Szybko wróciłam do dziewczyn i usiadłam na kocu.
- Łatwe,
prawda?
- Nie.
- Jak
chcesz, a teraz chodźcie popływać.
Jak
powiedziałam tak zrobiły nad jeziorem byłyśmy jeszcze z 2
godziny. Po czym postanowiłyśmy wrócić na obiad. Znowu
rozmawiałyśmy i się śmiałyśmy. A gdy przekroczyłyśmy próg
zauważyłyśmy uśmiechającego się Rona i złych, a zarazem
naburmuszonych bliźniaków. Szybko się przebrałyśmy i poszłyśmy
do Harrego, który czytał w salonie.
- Co
ich ugryzło ? - zapytała się Gin, a później dała mu buziaka w
policzek.
- Pokłócili
się. George i Ron, ale to już wcześniej i od tej pory tak jest.
- A
o co poszło ? I dlaczego Fred jest też zły? - zaczęłam się nad
tym zastanawiać.
- Być
może braterska solidarność. Nie wiem do końca, ale bliźniak był
trochę przybity i wyżył się na Ronie.
- A
czego Ron się uśmiechał?
- Bo
to bliźniak rozpoczął bójkę i przez to nie musi jutro sprzątać.
A George dostanie najgorszą robotę. Zresztą Fred też.
Przynajmniej tak powiedziała pani Weasley. Więcej nie wiem.
Po
chwili zaczęliśmy rozmawiać już na luźne tematy. Ale mi nie
dawała spokoju jedna rzecz, „o co konkretnie poszło”. No nic
nie ważne.
- Pójdę
napisać jeszcze do mamy, czy wszystko gra.
- Okej.
- odpowiedzieli mi.
Poszłam
w stronę pokoju Ginny, Miony i mojego.
Dziękuje jeszcze raz,
że się zgodziliście.
Już wszystko gra ?
Kocham Rose
Wypuściłam
sowę i zeszłam na dół słysząc wołanie Molly na obiad.
Usiadłam między Mioną, a Harrym. Na obiad zjedliśmy naleśniki.
Gdy już kończyliśmy do okna zawitała moja śnieżno biała sowa.
Wiewiórka otworzyła okno.
- Czyja
to ? - zapytała,
„No
tak przecież oni nie wchodzili do pokoju”. Tylko Hermiona
wiedziała.
- Śnieżka
do mnie – zawołałam i wystawiłam rękę.
Ta
szybko do mnie przyleciała. Odpięłam list, a ona czekała „pewnie
na krakersa”. Ale to później.
Już jest dobrze
śpij dobrze.
Całuję mama.
- Śnieżka?
- zapytała Ginny.
- Tak.
- Ale śliczna.
Po skończonym posiłku poszłam na górę i dałam przekąskę sowie.
A ta wróciła na swoje miejsce.
Gdy z
powrotem zeszłam na dół zaczepił mnie Ron.
- Możemy
pogadać?
- Pewnie.
„Ale o
czym?”
--------------------------------------------------------------------------------
No i jak się podoba ?
Czytasz? No to zostaw komentarz :D
Następny gdzieś około niedzieli :)
Pozdrawiam :D
Ojj. Biedny Żorż. Specjalnie czekał w krzaczorach, a ta krzyczy, że podoba jej się Rą. Nie ładnie. xD Kocham. ,33
OdpowiedzUsuńPudło kochana nie czekał xD z resztą zobaczysz :D
UsuńOjej :( Szkoda mi George'a :[ Dzisiaj wogóle jakoś tak smutno jest :| Rozdział super, tylko ten moment o Ronie, fee :/ Jak ja go nie lubię :|
OdpowiedzUsuńNo nic, pozostaje mi tylko życzyć weny :D
Taki dzień, taki humor, taka wena :) Przeżyjemy ten dzień jeszcze raz ale z innej perspektywy w tedy wszystko się wyjaśni, przynajmniej dla was nie dla bohaterów :D A ja loffciam Rona <3 oczywiście nie tak jak bliźniaków, ale Ron jest uroczy :D Akurat zaczęły mi się ferie więc będzie czas na pisanie. :D
UsuńSzkoda Georga :( Ale rozdział świetny ;)
OdpowiedzUsuńPozdrawiam i życze weny ;*
Dzięki <3 wszyscy żałują Georga a nie jest powiedziane o co chodzi xD
UsuńI co ja mam ci powiedzieć ?
OdpowiedzUsuńŻe rozdział mi się nie podobał, że jest okropny i nie mogłam doczekać się końca ?
Mogłabym, ale kłamałabym, strasznie bym kłamała, bo rozdział mi się podobał, jest cudowny, chcę więcej i więcej, I życzę ci tyle weny, żebyś mogła pisać tego bloga w nieskończoność *.*
Pozdrawiam Hermionija <3
Aww... dzięki <3 to bardzo miło się czyta i strasznie motywuje, aż zabieram się za następny rozdział :D Wogóle wszyscy jesteście kochani <3 Nawet taki okropny dzień jak dzisiaj sprawiliście, że się po prostu uśmiechnęłam do monitora <3
UsuńZaraz się ogarniam i czytam od początku ;D
OdpowiedzUsuńNie miej mi tego za złe!
Cofam się do pierwszej notki, dzisiaj albo jutro skomentuję całość ^^
Pozdrawiam,
Liley
Za złe ?! Nie no coś ty xD cieszę się, że chciało Ci się czytać te moje wypociny :D
UsuńSuper! Zresztą jak zwykle :) Czekam na ciąg dalszy :D
OdpowiedzUsuńDzięki :D Następny jutro najpóźniej w poniedziałek xD
UsuńMega, mega, mega :D
OdpowiedzUsuńBardzo mi się podoba Twoja opowieść. Tak btw. to czy mogłabyś mnie informować o nowej notce na blogu : http://prawda-to-okrutna-rzecz.blogspot.com/ w odpowiedniej zakładce? Będę bardzo, bardzo wdzięczna :) .
Pozdrawiam serdecznie i weny życzę .
Spoko :D i dzięki <3
UsuńPewnie Ron usłyszał, i o to pokłócili sie z Georgiem.
OdpowiedzUsuńSzkoda mi go :(
Dodawaj jak najprędzej, nie moge sie doczekać <3
... Ach wszystkim szkoda Georga :) Mam dopiero początek :) Mam nadzieję, że zdążę napisać i dodać w niedzielę xD
UsuńHej ponownie!
OdpowiedzUsuńPrzepraszam, że dopiero teraz, ale wcześniej nie miałam jak i kiedy skomentować Twojego opowiadania. Czytałam całość od deski do deski i jestem pozytywnie zaskoczona :)
Podoba mi się jak przeplotłaś między sobą tę szkołę francuską (nigdy nie wiem jak to się pisze^^) i Hogwart, dla Ciebie oklaski na stojąco ;D!
Imię Rose dla głównej bohaterki jest trafnie wybrane. Jest delikatna, ale i szalona po całości! Nie wiem czy czymś się kierowałaś, kiedy wybierałaś dla niej imię, ale zgodność 100%. W ogóle lubię, kiedy autorki kreują swoje postacie, naprawdę!
Mam nadzieję, że nie poddasz się szybko i doczekam się epilogu! Twoja historia nie jest taka jak wszystkie, ma w sobie coś innego, chociażby tę szkołę na B ;D Rzadko, która autorka chce o niej coś pisać, bo dużo o niej w książce nie było :) Piszesz bardzo lekko i przyjemnie się czyta. Czasami autorki piszą tak ciężko i metaforycznie, że muszę się wysilać aby cokolwiek zrozumieć xD Jak możesz powiadamiaj mnie o nowościach albo w sumie nie ^^ Dołączę się do obserwatorów i będę miała codzienny wgląd w to co piszesz :)
Czekam na nowość ;*
Przepraszam, że tak późno!
Liley
o.O Zacznijmy od początku xD :
Usuń1. Co do szkoły:
Chciałam aby bohaterowie nie znali Rose i Carmen i innych nowych postaci, które wprowadzę, żeby poznawali ich od zera dlatego jest też Beauxbatons xD
2. Imię:
W sumie to jeśli chodzi o imię to zasługa mojej kochanej Black <3 A charakter próbowałam nadać bohaterce trochę moich cech, aby lepiej mi się w nią wcielało co rozdział :D
3. Co do epilogu:
Też mam nadzieję xD Ale coś myślę, że szybko go nie ujrzycie , bo uwielbiam pisać :D
4. Beauxbatons:
No właśnie nie było dużo w książce dlatego można się rozwinąć. I używać czarów po za szkołą jedyna wada mundurki xD
5. Podsumowanie:
Szczerze spodziewałam się komentarza, że to jest beznadziejne, że zrobię przysługę jak skończę itp. itd. A czytając Twój komentarz po prostu zbiłaś mnie z tropu. Kompletnie się tego nie spodziewałam xD Dziękuje <3 No cóż wciąż jestem zaskoczona i nie wiem co napisać, więc po prostu podziękuję xD za to, że przeczytałaś i skomentowałaś całość chodź zapewne wielu by się nie chciało :D Późno nie późno ważne, że jest xD Pozdrawiam :D
Jestem tu pierwszy raz a już się zakochałam w twoim blogu .♥ ;]
OdpowiedzUsuńCZekam z niecierpliwością nan nowy rozdział i zaprasza cie do mnie na nn - > http://ginny-and-draco-magic-love.blogspot.com/
Pozdrawiam
Okej później zajrzę :D
Usuń