19. „Kobieto, chcesz żebym zawału dostała?”
To było przerażające. Całe czarne
z czerwonymi elementami przypominało kształtem coś podobnego do
ręki. Tak, to była ta część ciała. Gdy tylko George zauważył,
że panicznie się czegoś przestraszyłam wyłączył muzykę,
przybliżył się i mocno mnie przytulił. Zdążył się przyjrzeć
tej rzeczy i z nutką rozbawienia w końcu przemówił.
- Ci... nie bój się. To tylko nasz wynalazek. Sztuczne – wziął to do ręki i zaczął się tym bawić – widzisz ? Nawiasem mówiąc wszędzie tego szukaliśmy.
- Ci... nie bój się. To tylko nasz wynalazek. Sztuczne – wziął to do ręki i zaczął się tym bawić – widzisz ? Nawiasem mówiąc wszędzie tego szukaliśmy.
W końcu się uspokoiłam. „Przecież
to nic takiego”.
- Dzięki.
- Za co mi dziękujesz?
- Nie wiem, może za to, że mnie uspokoiłeś i spróbowałeś po prostu pocieszyć.
- Na mnie zawsze możesz liczyć.
- Dzięki.
- Za co mi dziękujesz?
- Nie wiem, może za to, że mnie uspokoiłeś i spróbowałeś po prostu pocieszyć.
- Na mnie zawsze możesz liczyć.
Nagle na strych wparowała Carmen. Jej
oczy były pełne troski, tak jak oczy Weasley'a chwilę temu.
- Co Ci się stało? Kobieto chcesz żebym zawału dostała ? Co Cię tak przestraszyło?
- Co Ci się stało? Kobieto chcesz żebym zawału dostała ? Co Cię tak przestraszyło?
Wiedziałam skąd to wie „ta głupia
spinka była zapewne biała”.
- Dobra, dobra nie ważne już. Wszystko jest pod kontrolą, wracaj do sprzątania.
- Ale na pewno?
- Na 100 % lub więcej.
- Dobra, dobra nie ważne już. Wszystko jest pod kontrolą, wracaj do sprzątania.
- Ale na pewno?
- Na 100 % lub więcej.
Mocno mnie uściskała i wybiegła.
- Skąd ona to wiedziała?
- Nasza taka słodka tajemnica, a teraz bierzmy się do pracy.
- Ale tu jest czarno !
- No właśnie. Ja zajmę się podłogą, a ty bierz ścierkę i zetrzyj kurz.
- Niech Ci będzie.
- Skąd ona to wiedziała?
- Nasza taka słodka tajemnica, a teraz bierzmy się do pracy.
- Ale tu jest czarno !
- No właśnie. Ja zajmę się podłogą, a ty bierz ścierkę i zetrzyj kurz.
- Niech Ci będzie.
Szybko podeszłam do małego stosu
rzeczy potrzebnych do sprzątania. Przy okazji z powrotem włączyłam radio.
Tym razem na Fun - We Are Young.
Później wzięłam mopa i zaczęłam myć podłogę. Weasley także wziął się do roboty. Po 2 godzinach, gdy podłoga zyskała swój pierwotny wygląd, a kurz powoli znikał z szafek opadłam zmęczona na kanapę. Która w prawdzie była nadal nie wyczyszczona, ale wygodna. Z zamiarem zaśnięcia, a przynajmniej zamknięcia oczu poczułam, że ktoś siada koło mnie i zaczyna mnie „dźgać” w żebra. Szybko otworzyłam zmęczone powieki i zauważyłam rozbawioną twarz George'a.
- Zgłupiałeś ?
- Możliwe, a teraz wstawaj jeszcze trochę i skończymy.
- A nie możesz sam?
- Nie.
Tym razem na Fun - We Are Young.
Później wzięłam mopa i zaczęłam myć podłogę. Weasley także wziął się do roboty. Po 2 godzinach, gdy podłoga zyskała swój pierwotny wygląd, a kurz powoli znikał z szafek opadłam zmęczona na kanapę. Która w prawdzie była nadal nie wyczyszczona, ale wygodna. Z zamiarem zaśnięcia, a przynajmniej zamknięcia oczu poczułam, że ktoś siada koło mnie i zaczyna mnie „dźgać” w żebra. Szybko otworzyłam zmęczone powieki i zauważyłam rozbawioną twarz George'a.
- Zgłupiałeś ?
- Możliwe, a teraz wstawaj jeszcze trochę i skończymy.
- A nie możesz sam?
- Nie.
Po czym wziął mnie na ręce.
- Puszczaj !
- Ale mi pomożesz.
- A to w sumie możesz mnie tak trzymać – uśmiechnęłam się łobuzersko.
- Okej.
- Puszczaj !
- Ale mi pomożesz.
- A to w sumie możesz mnie tak trzymać – uśmiechnęłam się łobuzersko.
- Okej.
Podszedł do jakiś szafek i po prostu
zaczął je mną wycierać.
- Ejj... nie jestem ścierką !
- Za ładna, ale wiesz nie chciało mi się wracać.
- Głupek.
- No to co ? Przekonałem Cię ? Czy chcesz być czarna? No wiesz z tego co widzę zostały nam te 2 okna, kilka szafek, kanapa i zasłony do zawieszenia.
- Jakie?
- Stoją w kuchni.
- Serio ? No dobra postaw mnie i pomogę Ci.
- Ejj... nie jestem ścierką !
- Za ładna, ale wiesz nie chciało mi się wracać.
- Głupek.
- No to co ? Przekonałem Cię ? Czy chcesz być czarna? No wiesz z tego co widzę zostały nam te 2 okna, kilka szafek, kanapa i zasłony do zawieszenia.
- Jakie?
- Stoją w kuchni.
- Serio ? No dobra postaw mnie i pomogę Ci.
Gdy już poczułam pod nogami stały
grunt chwyciłam szmatkę i pomogłam rudemu w ścieraniu kurzu.
Kolejna godzina, ale pokój wyglądał już przyzwoicie. Strych
okazał się graciarnią. Co chwila znajdywałam rzeczy, na które
George krzyczał „to tu to było!”. Znaleźliśmy mały
pomarańczowy dywan, który dodawał uroku temu miejscu. Kanapa na
której wcześniej leżałam okazała się być zielona. Wszystko
nabrało kolorów, oprócz okien.
- A w sumie Carmen i Fred mieli się zająć oknami - odezwał się nagle George.
- No też prawda, no ale niech im będzie. Te 2 im odpuścimy.
- Yyy... nigdy się chyba nie przyzwyczaję.
- Do czego?
- No do tego jaka jesteś. Czasem miła, czasem nie. Uśmiechnięta i nie potrafisz się długo gniewać. Dodatkowo super pomocna.
- Carmen jakoś daje radę, lizusie - uśmiechnęłam się, bo co innego mogłam zrobić.
- Niby, a teraz idź po firanki, a ja zajmę się tymi jakże „czystymi” szybami.
- Dobra już idę.
- A w sumie Carmen i Fred mieli się zająć oknami - odezwał się nagle George.
- No też prawda, no ale niech im będzie. Te 2 im odpuścimy.
- Yyy... nigdy się chyba nie przyzwyczaję.
- Do czego?
- No do tego jaka jesteś. Czasem miła, czasem nie. Uśmiechnięta i nie potrafisz się długo gniewać. Dodatkowo super pomocna.
- Carmen jakoś daje radę, lizusie - uśmiechnęłam się, bo co innego mogłam zrobić.
- Niby, a teraz idź po firanki, a ja zajmę się tymi jakże „czystymi” szybami.
- Dobra już idę.
Gdy zeszłam do kuchni zobaczyłam
Carmen i Freda śmiejących się w najlepsze. Lekko brudni, ale kto
by nie był po 3 godzinach sprzątania.
- Przecież nigdy nie zbiorą się na odwagę – powiedziałam szeptem pod nosem – Nie chce przeszkadzać – tym razem powiedziałam to wszystko dość głośno, aby mnie usłyszeli – ja tylko na momencik.
- Przecież nigdy nie zbiorą się na odwagę – powiedziałam szeptem pod nosem – Nie chce przeszkadzać – tym razem powiedziałam to wszystko dość głośno, aby mnie usłyszeli – ja tylko na momencik.
Chwyciłam różowe zasłony i
pobiegłam na strych.
- Mam.
- Mam.
A gdy zobaczyłam George'a mocującego
się z oknem zaczęłam się śmiać.
- To dziadostwo nie chce się otworzyć.
- Może dlatego, że otwierasz w złą stronę.
- To dziadostwo nie chce się otworzyć.
- Może dlatego, że otwierasz w złą stronę.
W domu Carmen było pełno takich
dziwnych okien, które otwierały się w drugą stronę niż zwykle,
więc wiedziałam co robić. Gdy udało mu się je otworzyć poruszył
zabawnie brwiami i mruknął.
- Wiedziałem.
- Oczywiście.
- Wiedziałem.
- Oczywiście.
Rozbawiona podeszłam do prawego okna i
zaczęłam go czyścić. Gdy po 15 minutach było już w idealnym
stanie na strych weszła Ginny.
- A wy co jeszcze nie skończyliście pierwszego zadania? A w sumie nieźle to wygląda.
- Już prawie. A ty co miałaś robić?
- Posprzątać pokój bliźniaków.
- Co ? - zerwał się bliźniak i omal nie wypadł przez okno.
- Uważaj ! - krzyknęłam.
- A wy co jeszcze nie skończyliście pierwszego zadania? A w sumie nieźle to wygląda.
- Już prawie. A ty co miałaś robić?
- Posprzątać pokój bliźniaków.
- Co ? - zerwał się bliźniak i omal nie wypadł przez okno.
- Uważaj ! - krzyknęłam.
Zignorował mnie i pobiegł zapewne do
swojego pokoju. Gdy wrócił trzymał się za głowę i patrzył na
Ginevrę morderczym wzrokiem.
- J..ja..jak mogłaś ?! Wszystko jest takie poukładane, a po naszych wynalazkach, „ani słychu ani widu”. Kobieto ! Kobieto... szykuj się na zemstę.
- Braciszku kochany.. wykonuję tylko to co kazała mi mama. Rose pomocy !
- A co ja mam zrobić ? George daj spokój, prooooooooszę – zrobiłam słodkie oczka.
- Dla..dlaczego Ci niestety uległem ?! Nie odpowiadaj, a ty młoda spływaj.
- J..ja..jak mogłaś ?! Wszystko jest takie poukładane, a po naszych wynalazkach, „ani słychu ani widu”. Kobieto ! Kobieto... szykuj się na zemstę.
- Braciszku kochany.. wykonuję tylko to co kazała mi mama. Rose pomocy !
- A co ja mam zrobić ? George daj spokój, prooooooooszę – zrobiłam słodkie oczka.
- Dla..dlaczego Ci niestety uległem ?! Nie odpowiadaj, a ty młoda spływaj.
Już jej nie było, a ja cmoknęłam
starszego bliźniaka w policzek.
- A to za co? - złość go już opuściła, a na jego twarzy pojawiło się zdziwienie.
- Posłuchałeś, pocieszyłeś … mam dalej wymieniać?
- Jeśli możesz – puścił do mnie oczko.
- Żartowniś – walnęłam go delikatnie w ramię.
- Au? Jak boli.. krwawię – mówił przez śmiech.
- No dobra nie wydurniaj się tylko chodź trzeba skończyć.
- A to za co? - złość go już opuściła, a na jego twarzy pojawiło się zdziwienie.
- Posłuchałeś, pocieszyłeś … mam dalej wymieniać?
- Jeśli możesz – puścił do mnie oczko.
- Żartowniś – walnęłam go delikatnie w ramię.
- Au? Jak boli.. krwawię – mówił przez śmiech.
- No dobra nie wydurniaj się tylko chodź trzeba skończyć.
Chwyciłam różową firankę i weszłam
na krzesło, ale i tak byłam za niska. Podskoczyłam i straciłam
równowagę. Przewróciłabym się gdyby nie mój wybawca. Georgie
chwycił mnie w ramiona i trzymał. Chyba nie miał najmniejszej
ochoty mnie puścić. Podobało mi się to. Nasze twarze dzieliły
milimetry. Były coraz bliżej, tak blisko pocałunku. Przeszkodziła
nam Mionka.
- Chciałam pomóc, ale myślę, że sobie radzicie.
- Chciałam pomóc, ale myślę, że sobie radzicie.
Gdy tylko zauważyliśmy jej obecność
szybko odskoczyliśmy od siebie.
- Przepraszam, poniosło mnie – powiedzieliśmy równocześnie do siebie.
- Przepraszam, poniosło mnie – powiedzieliśmy równocześnie do siebie.
A napiętą atmosferę rozładowaliśmy
śmiechem. I znowu było tak jak dawniej.
- Wiesz co, może je je zawieszę.
- Jak chcesz.
- Wiesz co, może je je zawieszę.
- Jak chcesz.
Po 10 minutach już wszystko było
zrobione. Stanęłam przed drzwiami z rękami na biodrach.
Rozejrzałam się po pokoju „okazało się, że ściany są
błękitne”. Sufit wyglądał jak niebo. Wszystkie drewniane
szafki na których były przeróżne pamiątki, zdjęcia, czy
wynalazki bliźniaków świetnie pasowały do tego miejsca. I ta mała
biblioteczka. Po prostu chciało się tu zostać. Ale z moich
rozmyślań wyrwał mnie Weasley.
- Carmen i Fred zapewne już skończyli. Idziemy ?
- Tak, jasne.
- Carmen i Fred zapewne już skończyli. Idziemy ?
- Tak, jasne.
Powędrowaliśmy w stronę salonu.
Faktycznie siedzieli w wysprzątanym pokoju i rozmawiali w najlepsze.
- No dobra gołąbeczki, chodź stary po Harrego i idziemy do ogrodu.
- No dobra gołąbeczki, chodź stary po Harrego i idziemy do ogrodu.
Niechętnie Fred podszedł do brata i
razem wyszli. Znacząco popatrzyłam się na Carmen, a ta jak gdyby
nigdy nic wstała i poszła w stronę kuchni. Poszłam za nią, a do
jadalni weszła ruda i szatynka.
- Może nam pomożecie?
- W czym ?
- W przygotowaniu obiadu - powiedziałam do dziewczyn.
- Nie ! - krzyknęli bliźniacy, Harry i Ginny – trzymajcie Granger z dala od kuchni.
- Ale dlaczego ? - zapytała z zaciekawieniem Black'ówna.
- No bo widzisz.. - zaczął Potter.
- Nie mamy na to czasu, Gin im opowie, a ty chodź – odezwał się bliźniak z blizną.
- Może nam pomożecie?
- W czym ?
- W przygotowaniu obiadu - powiedziałam do dziewczyn.
- Nie ! - krzyknęli bliźniacy, Harry i Ginny – trzymajcie Granger z dala od kuchni.
- Ale dlaczego ? - zapytała z zaciekawieniem Black'ówna.
- No bo widzisz.. - zaczął Potter.
- Nie mamy na to czasu, Gin im opowie, a ty chodź – odezwał się bliźniak z blizną.
Wyszli, a ja z brązowooką czekałyśmy
na wyjaśnienia. Widząc to Ginny zaczęła opowiadać co przydarzyło
się szatynce, która nie wyglądała na zadowoloną.
- A więc Hermiona kiedyś próbowała nam zrobić śniadanie. Szło jej całkiem nieźle, można tak powiedzieć. Ale zapomniała wyłączyć piekarnika i jedliśmy spalone babeczki na deser. No w sumie z wierzchu były spalone, bo w środku surowe. Ale co zrobiła na śniadanie było jeszcze gorsze. Dodała cukru do kanapek z szynką i pomidorem, a soli do herbaty. Żeby jej nie urazić zjedliśmy po kromce i z niechęcią wypiliśmy napoje. Później przez tydzień chorowaliśmy i przyrzekliśmy, że Mionka już nie będzie nam robić takich niespodzianek.
- No widzisz Rosie, nie jesteśmy najgorsze - powiedziała cicho do mnie Carmi z uśmiechem na twarzy.
- A więc Hermiona kiedyś próbowała nam zrobić śniadanie. Szło jej całkiem nieźle, można tak powiedzieć. Ale zapomniała wyłączyć piekarnika i jedliśmy spalone babeczki na deser. No w sumie z wierzchu były spalone, bo w środku surowe. Ale co zrobiła na śniadanie było jeszcze gorsze. Dodała cukru do kanapek z szynką i pomidorem, a soli do herbaty. Żeby jej nie urazić zjedliśmy po kromce i z niechęcią wypiliśmy napoje. Później przez tydzień chorowaliśmy i przyrzekliśmy, że Mionka już nie będzie nam robić takich niespodzianek.
- No widzisz Rosie, nie jesteśmy najgorsze - powiedziała cicho do mnie Carmi z uśmiechem na twarzy.
Panna Granger poczuła się
najwidoczniej urażona, bo czym prędzej skierowała swoje kroki do pokoju dziewczyn. Widząc
to Ginny szybko poszła za nią.
- Czyli zostałyśmy same. To co robimy ?
- Hym.. może spaghetti. Nigdy tego nie jedli, a twoja mama często to robi.
- Moja mama, dobrze powiedziałaś. Ja proponuję naleśniki.
- Może być.
Zaczęłyśmy robić ciasto, wszystko szło nawet dobrze. Smażyłyśmy i śmiałyśmy się cały czas. Gdy skończyłyśmy, wyciągnęłyśmy talerze. Nakryłyśmy do stołu i zaczęłyśmy nakładać naleśniki. Po chwili do jadalni weszli chłopcy.
- Nam z syropem klonowym – powiedzieli bliźniacy.
- Ja chcę z nutellą – odezwał się Harry.
- Czyli zostałyśmy same. To co robimy ?
- Hym.. może spaghetti. Nigdy tego nie jedli, a twoja mama często to robi.
- Moja mama, dobrze powiedziałaś. Ja proponuję naleśniki.
- Może być.
Zaczęłyśmy robić ciasto, wszystko szło nawet dobrze. Smażyłyśmy i śmiałyśmy się cały czas. Gdy skończyłyśmy, wyciągnęłyśmy talerze. Nakryłyśmy do stołu i zaczęłyśmy nakładać naleśniki. Po chwili do jadalni weszli chłopcy.
- Nam z syropem klonowym – powiedzieli bliźniacy.
- Ja chcę z nutellą – odezwał się Harry.
Dziewczyny zdążyły już przyjść i
usiąść, a nawet zacząć jeść. Chłopaki szybko ruszyli na górę
się przebrać w sumie tak samo jak my. Gdy już byłyśmy odświeżone
zeszłyśmy na dół i ujrzałyśmy Rona i Pana Weasley'a, którzy
już wrócili. Cały dom był "ogarnięty". Jeszcze zostało
posprzątać po posiłku, ale najpierw wypadało by go zjeść.
Hermiona, która sprzątała w kuchni musiała ją jeszcze raz wymyć,
po naszej naleśnikowej akcji. Gdy zajęłam miejsce koło Ginny
polałam moje jedzenie syropem i zaczęłam je jeść. Po skończonym
posiłku do przewidzenia było, iż Hermiona chwyci się sprzątania.
Więc nie przeszkadzałam. Postanowiłam się przejść. Założyłam
buty, cienką kurtkę, gdyż wiał wiatr i wyszłam na podwórko. Nie
doszłam za daleko, bo dogonił mnie Georgie i chwycił za rękę.
Przez co momentalnie się odwróciłam.
- Mogę się przyłączyć ?
- Pewnie.
- Mogę się przyłączyć ?
- Pewnie.
Szliśmy tak powoli w ciszy. Dziwiło
mnie dlaczego chciał się ze mną przejść. Był słodki,
szczególnie kiedy się starał. Gdy usiadłam pod drzewem ten zaczął
się wygłupiać. Chciał zrobić wszystko żeby mnie rozśmieszyć i
mu się to udawało. Nagle przyleciała do mnie brązowa sowa. Odczepiłam od niej list i przeczytałam w myślach zawartość.
Hej Rosie !
Nie zapomniałaś mnie
prawda?
Nie wiem czy się
spotkamy przed twoimi urodzinami,
więc masz tu ode mnie
prezencik.
Mam nadzieję, że się
spodoba.
Nie ja wybierałem, ale
póki wiem gdzie jest
to go daję.
Całuję Oscar
Uśmiechnęłam
się pod nosem, bo to jeden z nielicznych facetów z Drumstrangu,
który nie zachowywał się jak palant. Wzięłam jeszcze pudełeczko
od sowy, a Iskra szybko odleciała. Nie chciałam otwierać tego przy
Weasley'u, więc schowałam go do kieszeni.
- Kto do ciebie pisał? - zapytał zaciekawiony siadając koło mnie.
- Nikt ważny – uśmiechnęłam się, oparłam głowę o ramie bliźniaka i zaczęłam pogrążać się we własnych myślach.
- Ej.. mała.. jest dopiero 17, a ty mi tu uśniesz.
- Tylko nie mała. No jak Ci się tak śpieszy to chodź.
- Kto do ciebie pisał? - zapytał zaciekawiony siadając koło mnie.
- Nikt ważny – uśmiechnęłam się, oparłam głowę o ramie bliźniaka i zaczęłam pogrążać się we własnych myślach.
- Ej.. mała.. jest dopiero 17, a ty mi tu uśniesz.
- Tylko nie mała. No jak Ci się tak śpieszy to chodź.
Nie
chciało mi się ruszać, ale no dobra niech będzie. Poszliśmy w
stronę Nory. Gdy tylko przekroczyliśmy próg domu w salonie
siedziała Mionka z jakąś książką. Podeszłam do niej. A rudzielec szybkim krokiem skierował się w stronę swojego pokoju.
- A ty znowu czytasz ?
- Tak, a co tam masz ?
- A skąd ty to..
- A ty znowu czytasz ?
- Tak, a co tam masz ?
- A skąd ty to..
Zauważyłam,
że faktycznie część pudełeczka wystaje mi z kieszeni.
- Nic takiego - dokończyłam.
- No nie bądź taka pokaż - próbowała mnie przekonać.
- A o co chodzi? - do pokoju „wparowała” Carmen.
- Rose ma jakieś dziwne pudełeczko i nie chce nam pokazać.
- Żaden problem – wyrwała mi prezent.
- A ja to już nie mam nic do powiedzenia? - próbowałam wyglądać na oburzoną.
- Nie – zaśmiała się Black'ówna.
- Nic takiego - dokończyłam.
- No nie bądź taka pokaż - próbowała mnie przekonać.
- A o co chodzi? - do pokoju „wparowała” Carmen.
- Rose ma jakieś dziwne pudełeczko i nie chce nam pokazać.
- Żaden problem – wyrwała mi prezent.
- A ja to już nie mam nic do powiedzenia? - próbowałam wyglądać na oburzoną.
- Nie – zaśmiała się Black'ówna.
Gdy
zobaczyła co jest w środku nagle jej źrenice powiększyły się, a
oczy wyglądały jakby właśnie miały wypaść.
- Co to ? - podbiegła do niej Hermiona i zrobiła to samo co Carmen przed sekundą.
- Sama tam nie zaglądałam, pokażcie.
- Najpierw powiedz od kogo - oznajmiły wspólnie.
- Niech wam będzie od Oscara.
- Co to ? - podbiegła do niej Hermiona i zrobiła to samo co Carmen przed sekundą.
- Sama tam nie zaglądałam, pokażcie.
- Najpierw powiedz od kogo - oznajmiły wspólnie.
- Niech wam będzie od Oscara.
Po czym moim
oczom ukazały się przepiękne kolczyki z rubinem. W złotych
oprawkach, kształtem przypominał kwiatka. Małe, ślicznie
przyozdobione.
- Czyli możesz mi już oddać te moje? - zapytała z uśmiechem Carmen – ale nie krępuj się, te też mogą być.
- Zapomnij. A i zaraz Ci je przyniosę.
- Czyli możesz mi już oddać te moje? - zapytała z uśmiechem Carmen – ale nie krępuj się, te też mogą być.
- Zapomnij. A i zaraz Ci je przyniosę.
Chwyciłam
szybko kolczyki, tak aby ich nie podkusiło coś z nimi robić, po czym poszłam w stronę pokoju Ginny. Która siedziała
na łóżku i przeglądała czasopisma. Gdy im się przyjrzałam
zauważyłam, że są moje.
- Ej..
- A no tak – zrobiła minę niewiniątka – pożyczam.
- Niech Ci będzie - pokręciłam głową z politowanie.
Następnie wygrzebałam z torby małą reklamówkę z kolczykami od Carmen i szybko ruszyłam na dół.
- Masz.
Ona tylko się uśmiechnęła i szybko je założyła. Stały się w kształcie serca, a dodatkowo czerwone.
- Ktoś się zakochał – uśmiechnęłam się lekko.
- Co? A nie, nie prawda. Może w coś zagramy ? - zrobiła szybki unik i zdjęła je "migiem", chowając do reklamówki.
- Eksplodujący Dureń ? - zaproponowała szatynka.
- Okej, no to zawołaj resztę – powiedziałam.
- Ej..
- A no tak – zrobiła minę niewiniątka – pożyczam.
- Niech Ci będzie - pokręciłam głową z politowanie.
Następnie wygrzebałam z torby małą reklamówkę z kolczykami od Carmen i szybko ruszyłam na dół.
- Masz.
Ona tylko się uśmiechnęła i szybko je założyła. Stały się w kształcie serca, a dodatkowo czerwone.
- Ktoś się zakochał – uśmiechnęłam się lekko.
- Co? A nie, nie prawda. Może w coś zagramy ? - zrobiła szybki unik i zdjęła je "migiem", chowając do reklamówki.
- Eksplodujący Dureń ? - zaproponowała szatynka.
- Okej, no to zawołaj resztę – powiedziałam.
Mionka
zniknęła z naszego pola widzenia, a ja szybko założyłam swój
prezent. Kiedy poszłam odłożyć pudełko zauważył mnie Fred. I
moją nową zdobycz.
- Kolejny prezent od adoratorów? Ile już ich masz?
- Ani jednego, Panie ciekawski.
- Kolejny prezent od adoratorów? Ile już ich masz?
- Ani jednego, Panie ciekawski.
Szybko
rzuciłam puste opakowanie na łóżko i zeszłam na dół. Usiadłam
koło George'a. Gdy tak graliśmy nagle usłyszeliśmy huk. W pokoju
pojawiła się prawie nieprzytomna pani Weasley. Ledwo ustała, ale
po chwili zemdlała.
-------------------------------------------------------------------------------------------
Uważam, że za słodko się zrobiło. A przy czym nudno, więc stąd ta końcówka.
Rozdział dedykuję Lexie L i Black.
Beznadzieja wiem.. ale nie miałam pomysłu :/
Pozdrawiam ;D
-------------------------------------------------------------------------------------------
Uważam, że za słodko się zrobiło. A przy czym nudno, więc stąd ta końcówka.
Rozdział dedykuję Lexie L i Black.
Beznadzieja wiem.. ale nie miałam pomysłu :/
Pozdrawiam ;D
Co zrobiłaś pani Weasley ?!
OdpowiedzUsuńByło parę literówek, no ale każdemu to się zdarza, czyż nie ? ;D
Jak zwykle rozdział niesamowity i nie mogę się doczekać więcej.
No, no, no Carmen zakochana ? *.*
No nic życzę dużo weny i pozdrawiam
Hermionija <3
Aj tam literówki xD Carmi.. Carmi :D Zakochana ale sie do tego nie przyznaję :D Dzięki i również pozdrawiam xD
UsuńKażdy ci pisze że masz literówki a ja ich nie widziałam!!! Powoli dochodzę do wniosku że albo jestem ślepa, albo mam jakąś dziwną odmianę dysleksji.... O.o I szczerze to bardzo się z niej cieszę ^^ :D
UsuńJfjsishdbdksisucaowufjd
Lexie :)
Ja w sumie też nie xD Nawet chciałam je poprawić, ale nie wiedziałam które :D
UsuńJak mogłaś coś zrobić Molly?! ;d
OdpowiedzUsuńco to za Oscar w ogóle? ;p
pokażcie a nie "pokarzcie" ;)
poza tym rozdział jak zwykle super :)
Carm się zakochała? super! ;D
czekam na nowość!
Dzięki już poprawiam :) Co zrobiłam dowiecie się z następnym rozdziałem xD
UsuńPytasz o Oscara, no to pamiętasz rozdział 15? To jego spotkała Rose.
A co do Carmen to tak zakochała się :)
Jak zawsze zajebisty <3
OdpowiedzUsuńUwielbiam Twojego bloga. ;*
Pozdrawiam i weny życzę. ;) *.*
Dzięki, a wena na pewno się przyda xD
UsuńOjeej. Jaka ja cholernie chamska <33 Kocham cię nawet nie wiesz jak bardzo :* I tak Carmen jest zakochana <33 Ciekawe w kim... Hmm... Haah. Pytanie bez odpowiedzi. :D Powtórzę się : Kocham cię :* No i oczywiście Freda. Świetny rozdział <3 I w chuj uroczy <333
OdpowiedzUsuńSłodkie wyznanie miłości mam się bać ?! xD No ciekawe, ciekawe xD Tak, tak wiem kochasz mnie xD Jak dla mnie za uroczy xD No, ale cóż :D
UsuńKurna. Teraz wyjechałaś z dedykiem ?! Jak czytałam to nie było szujo ! =,=' Ale mimo wszystko dzięki deklu :***
UsuńBył :* <3
UsuńWitaj ^^
OdpowiedzUsuńPrzepraszam Cię najbardziej na świecie, jak tylko mogę to przepraszam! Wybacz, gubię się w tych przeprosinach! Ale całkowicie zapomniałam, że u Ciebie już dawno temu pojawił się news, więc mam zaległości. Spokojnie, zaraz nadrobię tę pomyłkę!
Może najpierw wrzucę swoje trzy grosze odnośnie tego rozdziału i dorzucę się do pytań.
Dlaczego zrobiłaś coś pani Wesley? Przecież to jest najsympatyczniejsza postać w całej książce i w całym Twoim opowiadaniu! (Jak ja bym chciała mieć takiego kogoś w rodzinie^^)
Ewidentnie w oczy rzucają się zakryte uczucia Carmen. Jest twardą bohaterką i nie wydaje mi się, żeby szybko wyciągnęła je na wierzch :) Chyba się nie mylę?
W poprzedniej notce tak mi się rzucił fakt, że się pogodzili. Pomysłowy był ten pomysł z pyłem i ze zwierzętami chodzącymi w koło dziewczyny. Ubóstwiam Cię za wnoszenie do historii rzeczy, których chyba nie było w książce ;>?
Może i literówek jest parę, ale kto by się tam nimi przejmował! Ważne, że nowy rozdział wpadł ^^
Nie mogę się doczekać dalszej części. Serio, serio :)
Pozdrawiam serdecznie!
Liley
Ohh... dziękuję. Myślę, że mogę wybaczyć xD
UsuńPani Weasley, bo ona jedyna nie wróciła do Nory xD A po za tym nie lubię jak jest za słodko, bo w tedy robi się nudno, więc coś trzeba było dać xD Padło na Molly.
Jeśli chodzi o Carmen to ja chciałam jakoś przyśpieszyć ten proces ze względu na pannę Black która nie dawała mi spokoju z tym wątkiem, ale skoro uważacie, że jest "twarda" to trzeba podtrzymać jej taką opinię xD I nie mylisz się mniej więcej chciałam, aby wszystko tak wyglądało, ale już mi tu piszecie, żeby byli razem itp. no cóż pójdę w pierwowzór xD
Co do pyłu nie, nie było < chyba > xD Przynajmniej ja nic o tym nie wiem :D
Uuu.. fajnie xD Staram się być oryginalna xD
No cóż jestem mile zaskoczona twoim komentarzem i także pozdrawiam xD
Klaudia
Masz rację, ale z tym policzymy się (na twoje nieszczęście) u cb bądź u mnie na nocowaniu. :* Koocham.
UsuńOjojo... xD Ale nie będzie tak "prostu z mostu" jak u cb :* Wiem, pamiętam :D
UsuńJaki George jest słodki *w* xD
OdpowiedzUsuńAle jak możesz coś zrobić pani Weasley ;__;
Ciekawe czy Oskar będzie zakochany w Rose? :P
Pisz szybko nowy rozdział ;)
Weny :>
No bo to Georgie ^^.
UsuńOch wszyscy czepiają się pani Weasley, ale nie bójcie się to nic poważnego xD
Co do Oscara nic nie powiem, ale zapomniałam wspomnieć , że Oscar to brat przyjaciółki Rose z Beauxbatons. I dowiecie się dlaczego to on jej wysłał kolczyki, a nie ona ;D
Super historia, naprawde mi sie spodobała :D
OdpowiedzUsuńZapraszam do mnie : hogwart-moimi-oczami.blogspot.com
Zaobserwuj i zostaw komentarz - odwdziecze sie tym samym ;)
Piszesz na moim blogu, że odwdzięczysz się jeśli zostawię komentarz i zaobserwuję twój. No cóż to jest zwykła reklama, a od tego jest zakładka spamy i wnioskuję po twojej wypowiedzi, że nawet nie przeczytałaś mojego bloga. Weszłam na twoje opowiadanie przeczytałam 1 rozdział i nawet mi się spodobał. Ale nie miej mi tego za złe, 104 rozdziały to jak na mnie za dużo.
Usuńhttp://ginny-harry-forever.blogspot.com/ nowy rozdział . ;*
OdpowiedzUsuńOkej ale jak coś to zostawiaj info w zakładce spamy ;) nie bój się ją też sprawdzam ;)
UsuńGeorge taaki słodziak *u*
OdpowiedzUsuńAle i tak bardziej kocham Freddiego ♥
Rozdział genialny, jak zawsze ;3
Co z panią Weasley ? ;o
Pozdrawiam i zapraszam do mnie na nowy rozdział ;3
Ja tam wolę Georga xD
UsuńDzięki, ach wszystkie się pytacie xD Nie bójcie się to nic poważnego xD Zaraz przeczytam ;D
O em dżi . Genialny rozdział ;O Jeju *.* George ;o ♥ Teraz mi żal, że go uśmierciłam u siebie ;c
OdpowiedzUsuńCzekam na nowy rozdział ;3
He he he dzięki xD
UsuńPo pierwsze OMG OMG OMG OMG OMG OMG OMG OMG OMG!!!!!!!! Dostałam dedykację!!!! Dziękiii! :3
OdpowiedzUsuńUwielbiam cię! Prawie się pocałowali, ale nie i to dobrze, niech się jeszcze trochę pomęczą, czemu nie :D Mówiłam już, że to świetny pomysł z tymi wsuwkami? Super! i W ogóle, Georgie jest takii słodki!! I co ta za Oscar co? Niech mi się nie zbliża do mojej Rose, ona ma być z Georgem!
i Normalnie dzięki, że zrobiłaś coś dramatycznegoooo!! FAJNIEEE!! Tylko czemu urwałaś w takim akurat momenciee!? Ja już chcę wiedzieć co się Pani Weasley stało!! What Happened What Happened!? Dawaj rozdział szybko!! NO!
skh\fksdhfjhfjh
Lexie :)
Hah jak już wspominałam uwielbiam twoje komentarze :3 Wg was wszystkich xD
UsuńCo do pocałunku to tak prawie xD Zawsze ktoś musi przerwać sielankę xD A to była chwila słabości xD
Sprawę z Oscarem wyjaśnię niebawem, przynajmniej dlaczego to on wysłał :3
♥ Coś dramatycznego, bo stawało się nudno xD Prze słodko xD A co się stało Molly spokojnie zobaczysz w następnym xD Pozdrawiam :)
:3 Uwielbiasz moje komentarze :3 :3 :3 Czuję się taka wyróżniona :3
UsuńDobrze im tak ^^ Niech im tak jeszcze ludzie przerywają, śmiesznie będzie ^^
Więc pisz już ten następny!! A jak masz napisany to dodawaaaaaaj....
ejuhfrwejhfajsdhjfhds
Lexie :)
He he he xD Niestety jeszcze nie mam skończonego xD
UsuńJuż sam tytuł mnie zaciekawił ; >
OdpowiedzUsuńRozdział bardzo mi się podoba ; p
Czekam na nn ;*
Isiia <3.
Dzięki :D A twoje przeczytam jak będę mieć chwilę czasu :)
UsuńDopiero dzisiaj przeczytałam Twojego bloga, i od razu się w nim zakochałam. Świetnie piszesz. Co ty zrobiłaś pani Weasley?!?
OdpowiedzUsuńCzekam na kolejny.
Mogłabyś mnie informować na blogu o nowych notkach??
Okej i dzięki :)Każdy się o to pyta :D Zobaczycie w następnym rozdziale. :**
Usuń