~ Wracając do czasów, gdzie historia ma swój początek.~ - Puszczajcie mnie! Natychmiast! Nic wam nie zrobiłam! - krzyczałam, ale to nie skutkowało. W sumie... co się dziwić. Jessica i Mikael totalnie mnie zignorowali. Nie odpowiadali na żadne pytanie. W końcu dałam sobie spokój i pozwoliłam, żeby ciągnęli mnie przez ulice miasta. Przecież nic innego nie mogłam zrobić. Szarpanie się, krzyczenie, czy próby ucieczki, nie dość, że żałośnie wyglądały, to i nigdy nie przynosiły zamierzonego celu. Większy pożytek dla wszystkich zrobiłam, kiedy zaczęłam obserwować. Szliśmy, dość wolnym krokiem. Dla przypadkowego, ciekawskiego oka, mogłoby to się wydawać normalną wieczorną przechadzką z rodzicami. Oboje byli po 30, więc idealnie nadawali się do tej roli. No może jakby mieli serce... Co prawda mężczyzna wyglądał jak mutant, ale w Londynie nie sprawiał tym, żadnej nowości. Jednak nikt, z taką twarzą nie wychodził na światło dzienne. Co czyniło noc, jeszcze bardziej
Komentarze
Prześlij komentarz