Posty

Wyświetlanie postów z styczeń, 2014

47. „W tym świecie nawet ściany mają uszy.”

                Rozejrzałam się po sali, wszyscy bawili się w najlepszy. Rozmawiali, śmiali się, tańczyli i śpiewali. Nigdy wcześniej nie byłam na takim balu. Zamknięta w złotej zardzewiałej klatce, liczyłam dni do wolności. Aż dorosłam na tyle, żeby nauczyć dbać się o siebie. Zawsze polegałam tylko na sobie. Teraz muszę chronić i być chroniona. Najgorsze zło dopiero nadciąga. Najgorsza jest zemsta. Ona nie zna zahamowań. Granic. Aby ją odwlec musiałam zawrzeć pakt z samym diabłem. Teraz podąża za każdym moim krokiem. Obserwuje mnie. Ale nie wie, że to ja trzymam karty. - Odpłynąłeś – stwierdził Cormac. - Ja? - Chyba, że kobiety które są komplementowane, po prostu wpatrują się w jeden punkt, nawet nie mrugając. - Jestem specyficzna. - I moja. Uśmiechnął się i zaraz później zaciągnął mnie na parkiet. Akurat leciała wolna piosenka. Przytuliłam się do niego i mimo tego, że nie potrafię tańczyć po prostu dałam się ponieść muzyce. - Wiesz co? - szepnęłam mu do ucha. - Mił

46. „Groźba jest dla ludzi, którzy nie są gotowi na rezygnację.”

                  Stanęła skamieniała i nie wiedziała co powiedzieć. Widać było dezorientację, ale po chwili jak opętana wypchnęła mnie z pokoju. Niczym Dumbledore z gabinetu! Stałam tak przed drzwiami i analizowałam CO SIĘ WŁAŚCIWIE STAŁO. Doszłam do wniosku, że stanie 5 minut przed zamkniętymi drzwiami z wyłupiastymi oczami nie jest najlepszym rozwiązaniem. Gdy już odchodziłam, uchyliła drzwi i powiedziała pół-głosem. - Nic nie ukrywam. Zatrzasnęła drzwiami. - Właśnie widzę... - szepnęłam do siebie. Nie wiedząc co ze sobą zrobić poszłam dalej rozdawać prezenty. Wszyscy mi podziękowali... prawie wszyscy. Kapitan drużyny Ravenclawu, czyli uroczy jak zwykle Corner, po prostu przyjął prezent w Pokoju Wspólnym i nie raczył się uśmiechnąć nawet! Przymrużyłam oczy, ale chwilę później podbiegłam do Olivera. Dla niego prezent był od serca! Tak, mam serce! Czasem jestem tylko wredna... ale można to zgonić na urok osobisty. - Olie, Olie, Olie – powiedziałam przez drzwi. - Mikołaj c