42. „Przyzwyczaić nie znaczy pokochać.”
~Perspektywa Georgre'a.~ Szedłem razem z Rose, przez zakamarki Hogwartu. Nie dawała mi spokoju i ciągle wypytywała, co szykuję. To głupie i wiadome, że się nie dowie... nie teraz. - Nie powiem Ci, Słońce. - Uśmiechnąłem się. - George... - Podskoczyła zdenerwowana. Zaśmiałem się lekko i chciałem ją pocałować. Niestety na marne. Skrzywiła się i przyśpieszyła kroku. W pewnym momencie chwyciłem ją za rękę i odwróciłem. Uśmiechnąłem się najszczerzej i najsłodziej, jak tylko potrafiłem. Przyciągnąłem ją bliżej do siebie i delikatnie ucałowałem w czoło. Gdy popatrzyłem się znowu na nią odwzajemniła uśmiech. Później zacząłem pocierać nosem o jej nos, czyli robić tak zwane „noski eskimoski”. Zaczęła się śmiać. - Wytrzymasz? - zapytałem. - Raczej tak. Ale następnym razem nie uprzedzaj mnie, że masz dla mnie niespodziankę. Zasalutowałem jej. Chwyciła mnie za rękaw i podniosła się na palcach. Cmoknęła mnie w policzek i chwyciła za rękę. Ze splecionymi