43. „Nie jestem każdy, wszyscy i nikt!”
Czy byliście kiedyś w nicości? Miejsce, gdzie jesteśmy jedynymi żyjącymi osobami. Ja właśnie się w niej znajdowałąm. W jednej chwili byłam szczęśliwa z Georgem, a w następnej byłam tutaj. Nawet nie wiem jak, gdzie i po co. Wszystko wokół było białe. Przerażająco białe. Oprócz mnie nie było tam nic. A ja? Co miałam zrobić? Żadne dźwięki do mnie nie dochodziły. Tupot nogami, a nawet mój własny głos, rozchodził się po pomieszczeniu jak pustka. Usiadłam po turecku na podłodze i próbowałam się skupić. Zobaczyć lub usłyszeć coś z Hogwartu. Odzyskać świadomość. Przecież to tylko przeziębienie... Mrużyłam oczy, ale to nic nie dawało. Kiedy chciałam się poddać zobaczyłam siebie. Bladą postać w Skrzydle Szpitalnym. Oprócz mnie w pomieszczeniu był rudzielec, wory pod oczami dawały znak, że był zmęczony, mimo to siedział przy mnie i trzymał mnie za rękę, jakby to było najważniejsze na świecie. Chciałam jakoś zakomunikować, że wszystko będzie dobrze. Nic mi nie